Bardzo lubię ryby, również wędzone. Myślę jednak, że w przypadku ryb wędzonych różnice smakowe są dużo bardziej wyczuwalne niż w smażonych. Stworzyłam więc mój subiektywny ranking ryb wędzonych. Ciekawe ile osób się ze mną zgodzi. Oto on:
1. grenadier – moim zdaniem najlepsza ryba wędzona. Ma jasne, soczyste, nie słone – jak na rybę morską – mięso; przyznałam jej ocenę 9/10 p. (10 zastrzegam na wypadek „odnalezienia” jakiegoś smakowego cudeńka),
2. łosoś – lubię wędzonego na gorąco, ma soczyste, charakterystyczne mięso i pod względem koloru (łososiowe, pomarańczowo – różowe) i smaku. Przyznałam jej mocną 8;
3. trewal – soczysty, tłuściejszy, trochę podobny w smaku do makreli. Dostał ode mnie 7;
4. palia – ma charakterystyczne żółte mięso, dość suche, mało słone, łagodne, ale moim zdaniem smaczne. Dostała ode mnie również 7;
5. karmazyn – mięso dość twarde, średnio słone, smaczne; dostał ode mnie 7;
6. sielawa – mała rybka, ma najwięcej ości ze wszystkich w rankingu, które jednak łatwo odchodzą. Mimo niepozornego wyglądu ma pyszny smak. Mało słona. Dostała ode mnie 6,5 p.;
7. pstrąg – smaczny, choć najbardziej go lubię ugotowanego w ziołach na parze; podobnie jak sielawa jest rybą jeziorną, mało słoną; daję mu również punktację 6,5;
8. makrela – soczysta, tłusta, średnio słona, smaczna; ma u mnie 6,5 p.;
9. sieja – soczysta, ale twarda, dość słona, choć lekko „mulasta”. Dostaje jednak 6;
10. srebrzyk – śledziowaty, ma sporo ości, miękkie mięso (trochę „ciapowate”), dość słony; dostał ode mnie 5 p.
11. śledź – ma bardzo dużo ości, słony, smaku śledzia chyba nie trzeba przybliżać; dostał ode mnie 4.
12. tołpyga – ma ości, mięso „rozciapane”, mulasty smak; waham się pomiędzy 3 a 2.
13. sum – smak mulasty, podobny do karpia i tołpygi, miękki, „ciapowaty” – dostał ode mnie również coś pomiędzy 2 a 3;
14. karp – przyznam szczerze: to nie mój smak; dostał ode mnie również jakieś 2,5;
15. węgorz – zupełnie nie rozumiem fascynacji tą rybą i jej ceny; najwyraźniej nie jestem wystarczającą koneserką. Mięso – dość twarde, choć nie układa się w „kawałeczki”, tylko jest zbite jako całość, smak mulasty; jak dla mnie kompletnie niesmaczny. Być może wynika to z jego trybu życia i jadłospisu. Węgorz żyje w zamulonym dnie jezior i mórz, żywi się także padliną; co ciekawe jego krew zawiera ichtiotoksynę, której działanie jest podobne do jadu węży; węgorz traci swoje właściwości trujące po obróbce termicznej. Jak dla mnie ocena to 1.
Oczywiście nie jest to pełny ranking ryb. Uwzględniłam tylko te najbardziej popularne, bez halibuta, za którym nie przepadam, w przeciwieństwie do mojej rodziny, więc jest dla mnie zbyt „kontrowersyjny”, aby został oceniony 😉
